środa, 7 maja 2014

Valonarkuus


Po dłuższej przerwie (zimowej, jak zawsze) powrót z nowymi zdjęciami. Miejsce upatrzone już baaardzo dawno temu, problem niestety polegał na tym, że do zdjęć jakie chciałem dostępne jest w takim wydaniu tylko albo wczesną wiosną albo późną jesienią (no i zimą, ale zwykle albo śnieg, albo potwornie zimno) - czyli gdy nie jest totalnie zarośnięte. Po pierwszy w lecie dotrzeć tam nie sposób - chyba, że przez 3h karczując trzymetrowe pokrzywy i inne zniechęcające chaszcze, po drugie...jest tam zielono i tych suchych pnączy po prostu nie widać. W zeszłym roku niestety nie udało się zgrać wszystkiego czasowo, ale w tym roku postanowiłem nie odpuszczać.

Istotną sprawą było dogranie odpowiednich warunków - chciałem uzyskać dość ciemne, mroczne i zgaszone zdjęcia o dość małej palecie barw - miały dominować czernie i szarości, a jedynym mocniej wyróżniającym sie kolorem miał być rudy kolor włosów. Nie mogłem tego robić po zmroku - zwłaszcza jeśli chodzi o ten szerszy kadr. Podstawą było dla mnie by na zdjęciu były widoczne wszystkie pnącza, żeby wypełniały kadr i nadawały odpowiedniego klimatu - teoretycznie mógłbym próbować to wszystkie doświetlać lampami, ale trudno byłoby mi uzyskać tak równomierne oświetlenie całości. Poza tym - w cieniach pewnie i tak zniknęłyby szczegóły na których mi zależało. Postanowiłem zrobić to w ciągu dnia, podczas nieco pochmurnej pogody - miałem równe w całym kadrze, niezbyt kierunkowe światło. Niedoświetliłem całość ok 1-1.5EV - dzięki temu obrazek robił się dość mroczny, a kontrolując histogram wiedziałem, że wszystkie detale się rejestrują na matrycy. Co wtedy z modelką? Oczywiście doświetlenie błyskiem. Agata została dzięki temu światłu wyciągnięta na pierwszy plan i odseparowana od tła, nie było wątpliwości kto gra na zdjęciu główną role. Dzięki błyskowi jej niesamowite rude włosy też dostały blasku i otrzymałem niesamowicie ognistą czerwień (niestety, akurat w tym przypadku musiałem je nieco przygasić, bo nie zgrywało się to z całą koncepcją). Korzystając z samego światła zastanego nie byłbym w stanie osiągnąć takiego efektu. Za modelką pojawił się też delikatny, miękki cień - dodał nieco "trójwymiarowości" całości, a zapobiegł wrażeniu "wklejkowatości".
Drugie zdjęcie - portretowe - jest w zasadzie tak samo zrobione, z tą różnicą, że jeszcze bardziej zmniejszyłem ilość światła zastanego, by ukryć w cieniach zbędne chaszcze, gałązki i ogólny chaos. Zależało mi jedynie na tych pierwszoplanowych pnączach.
Do pierwszego zdjęcia użyłem 150cm okty z gridem - chciałem miękkiego, lecz dość kierunkowego światła. Miękkie: by cała scena była w miarę jednolita jeśli chodzi o charakter światła (a także nieco ukryć obecność sztucznego źródła światła, żeby nie narzucał się błysk) i kierunkowe: by oświetlona była modelka, a nie wszystko dookoła. Drugie to softbox 100x100cm - przy tak ciasnym kadrze okta pomimo zastosowania grida i tak oświetlała mi zbyt duży obszar - dół kadru chciałem już lekko ginący w mroku. Przy obu zdjęciach pracowałem na dość przymkniętym szkle 85 1.4 (odpowiednio f/6.3 i f/8), gdyż większa głębia ostrości byłą niezbędna w tych zdjęciach - rozmycie tła i wszystkich szczegółów na których mi zależało byłoby bezsensowne, chodziło właśnie o tą detaliczność w całym kadrze. Okte i softa standardowo napędzała lampa 800ws - nie pamiętam mocy, ale raczej górna połowa - lampa była nieco oddalona, a szkło przymknięte.

Co do samych zdjęć - wiem, że są nieco wymagające pod kątem ekranu na którym się to ogląda, więc niewykluczone, że na matrycach laptopowych i monitorach z podkręconym kontrastem mogą znikać szczegóły, a modelka się nieco zlewać z tłem. Zwłaszcza na jasnym, kontrastującym tle - lepiej oglądać na nieco ciemniejszym. U mnie jest okej, obrabiałem pod to co sam widzę (ciężko żeby inaczej;)), ale wiem, że może być różnie u Was...
Standardowo - po kliknięciu nieco większe i ostrzejsze, wybitnie polecam do oglądania ;)

1.

2.

Backstage: