Dzisiaj coś szufladowego - w sumie nie wiem dlaczego nie pojawiły się te zdjęcia na blogu wcześniej, skoro na fanpejdżu wiszą od dawna... No nic - nadrabiamy. Przy okazji w końcu dłuższa notka na temat, który zapowiadałem już jakiś czas temu ;) Zachęcam szczególnie tych, którzy nigdy nie mieli styczności z tymi zabawkami.
Część osób pewnie wie, że od jakiegoś czasu mocno wciągnąłem się w fotografię wielkoformatową. Przyzwyczajony już do fotografowania średnim formatem i obyty z obrazkiem jaki generował zacząłem się zastanawiać co by było na jeszcze większym formacie, na dodatek z jakimiś pochyłami. Pierwszy kontakt z takim sprzętem miałem dokładnie rok temu, kiedy zajawiony zacząłem wypytywać na forum z czym to się je (i dlaczego takie ciężkie i drogie) - odezwał się do mnie jeden z użytkowników z niezwykłą propozycją - pożyczy mi sprzęt żebym sobie popróbował co i jak. Propozycja niezwykła w głównej mierze dlatego, że kompletnie się nie znaliśmy - naprawdę takie sytuacje przywracają wiarę w ludzką życzliwość - z tego miejsca jeszcze raz dziękuję samkowi ;)
Pożyczonym aparatem była Wista 4x5" z dwoma Nikkorami - 135 i 210 5.6 - piękny aparat, to była naprawdę przyjemność obcowania z tym sprzętem. Doskonale wykonany, dość lekki i bardzo precyzyjny. Plastyka zdjęć i detal po zeskanowaniu - po prostu opad szczeny. Na początku nieśmiałe próby z rollkasetą 6x9cm, przekminy jak wywołać 4x5, zabawy z pochyłami... No i od tego momentu się zaczęło.
Aparat trzeba było oddać i... zacząć polować na coś swojego. Oczywiście następne dwa tygodnie to dalsze zgłębiania tematu - co kupić, co się opłaca, na co uważać, jakie szkła, materiały itd... Troszkę sobie przeanalizowałem, pooglądałem zdjęcia w sieci i postanowiłem kupić coś większego - 13x18cm czyli prawie odpowiednik 5x7". Niby i to i to wielki format - ale jednak różnica w głębi ostrości, plastyce była mocno zauważalna. Co do wielkości i różnicy powierzchni - myślę, że obrazek uzmysłowi więcej niż suche liczby (od lewej - mały obrazek, 6x6cm, 13x18cm (5x7"), 18x24cm (prawie 8x10") - nie mam niestety pod ręką żadnego negatywu z 4x5") :
Dość kluczową sprawą było to, że kupiłem aparat z wbudowaną migawką - czyli mogłem do tego podpiąć dosłownie dowolne szkło i robić nim zdjęcia. Niewiele jest takich konstrukcji. Większość wymaga migawek centralnych zamontowanych np w szkle - niestety zwykle te migawki mają mały otwór roboczy więc i obiektywy nie mogą mieć dużych średnic - czyli są po prostu ciemne: zwykle 5.6 i jeszcze ciemniej (oczywiście są też duże migawki i szkła w takich migawkach - ale kosztują fortunę). Troszkę mi to niwelowało przewagę wiekszej powierzchni negatywu nad mniejszymi jeśli chodzi o głębie ostrości i oczywiście przeszkadzało w pomieszczeniach gdzie światła zwykle zbyt dużo nie ma. Miało to oczywiście swoje ograniczenia - np najkrótszy czas tej migawki to 1/30 - więc o fotografowaniu w środku dnia można było zapomnieć (no chyba, że na f/64).
Do tego z powodzeniem używałem (i używam) szkieł Zeissa - świetna rodzina Tessarów ze światłem 4.5. Na początku było to 250mm - odpowiednik 50mm na małym obrazku. Na zdjęciu po kolei od lewej: małoobrazkowy 50 1.4 (jako punkt odniesienia) i Zeissy 360, 300, 250, 210 :
Prawie działkę jasniejsze szkło i prawie 2x większa powierzchnia światłoczuła w stosunku do Wisty od której zaczynałem - to zrobiło swoje i zdjęcia były już naprawdę niesamowite. Głębia, rozmycie tła, jeszcze większa szczegółowość zdjęć - efekt nie do podrobienia na cyfrze. Tu kilka zdjęć z tego zestawu (jedno już było, ale myślę, że powinno się jeszcze raz tutaj znaleźć)
Głębia głębią - ale aparaty wielkoformatowe mają jeszcze jeszcze jedną, podstawową zaletę. Możliwość sterowania płaszczyzną ostrości tak jak w żadnym innym sprzęcie - praktycznie w każdym innym aparacie, z normalnym szkłem, płaszczyzna ostrości jest na sztywno ustawiona równolegle do płaszczyzny matrycy/filmu. Tutaj dowolnie można to zmienić. Do cyfry i średniego formatu niby są obiektywy tilt/shift, ale ich możliwości w porównaniu do LF - są śmiesznie małe. Mamy w tych szkłach tylko kilka stopni ruchu góra/dół i boki. Przy wielkim formacie nie dość, że możemy przedni standard (czyli tam gdzie jest mocowany obiektyw) skręcić o kilkadziesiąt stopni na boki, możemy skierować go ku górze, pochylić w dół, przesunąć całość w bok, wyciągnąć całość do góry. Albo prawie wszystko to - zrobić na raz. Jakby komuś było mało - to samo, niezależnie, można zrobić z tylnym standardem (czyli tam gdzie jest założony film). Na poniższych obrazkach z googla widać conieco:
Jak to wykorzystamy - zależy tylko od naszych pomysłów i potrzeb. Najczęstsze zastosowania to prostowanie perspektywy w architekturze, "zwiększanie" głębi ostrości w ujęciach makro, robienie efektu "miniaturki" miasta itp. Ja najczęściej staram się uzyskać dzięki temu jak najciekawszą plastykę w fotografii ludzi - na wrzuconych zdjęciach widać efekty. Także przy małej głębi i ciasnym portrecie często zdarza sie, że drugie (dalsze) oko ucieka nam z ostrości - żaden problem, wystarczy lekko przekręcić jeden ze standardów i płaszczyzna ostrości przebiega przez jedno i drugie oko - a głębie nadal zachowujemy małą.
A skoro już jestem przy małej głebi - wspomnę o takim dość "ciekawym" obiektywie który udało mi się zdobyć na jesieni. Zarówno parametry jak i pochodzenie tego szkła to dość niezwykła sprawa. Po pierwsze - wymontowałem go z radzieckiego aparatu lotniczego (fotografującego tereny z samolotu w celach topograficznych). Cały aparat waży chyba z pół tony i jest dosłownie pancerny. Obsługiwał format 13x18cm a filmem była... rolka materiału światłoczułego o długości 20m :D Naprawdę ciekawa konstrukcja całości - wymienne migawki, zdalne sterowanie aparatem na osobnym panelu, podgrzewane filtry zakładane z przodu obiektywu... Wszystko w maszynie z lat .50 ! Ale to i tak nie jest w nim najlepsze. Najlepsze są parametry samego szkła. Ogniskowa 210mm i światło... f/2.5 ! Czegoś tak jasnego przy takiej ogniskowej nie mam nawet do cyfry której powierzchnia do pokrycia jest kilkadziesiąt razy mniejsza. Coś niesamowitego, głębia niewyobrażalnie mała, a rozmycie tła - absolutna bajka. Samo szkło też niezłe - waży ze dwa razy więcej niż dwa razy większe obiektywy, przysłona ma chyba ze 30 listków - idealne koło przy dowolnym przymknięciu. Parametry nieco podobne do sławnego Aero-Ektara (178mm 2.5), ale tylko pozornie, bo według mnie to szkło jest znacznie ciekawsze - choćby ze względu na krycie - Aero kryje 4x5", a ten bez problemu 5x7", a przy bliższych dystansach (np portret od kolan) kryje 8x10" ! To olbrzymia różnica. Nie miałem jeszcze zbyt wielu okazji by dużo zdjęć nim zrobić - w zasadzie tylko jedna sesja z Mają, foty poniżej - ale w najbliższym czasie pewnie pojawią się kolejne prace.
Pochyły, głębia, detal... To tylko techniczny aspekt fotografii wielkoformatowej. Jest również inny - filozofia pracy. Nie jest to sprzęt którym "zatrzymamy umykającą chwile" - jest to zupełnie inne podejście do zdjęć. Wymusza powolną pracę, dłuższe zastanowienie nad kadrem i przemyślenie całego zdjęcia. Z sesji przywożę zwykle 1-2 zdjęcia - i są to zdjęcia dokładnie takie jakie chciałem zrobić. Nie ma, że czegoś nie zauważyłem, nie przemyślałem. Dzięki wielkiej matówce obraz widzimy jak na dłoni - wszelkie niedociągnięcia kadrowe, ustawienia modelki, perspektywe widzimy od razu - nie trzeba się przyglądać na małym wizjereku czy ekraniku. Bardzo fajny styl pracy, choć z pewnych względów nie do robienia zdjęć na codzień. Przyznam, że bardzo mi on odpowiada ;)
świetny artykuł ;)
OdpowiedzUsuńMagia...
OdpowiedzUsuńgłębia i plastyka ... bajka :)
OdpowiedzUsuńhmm, do cyfry jest bardzo jasna stałka Canona już wycofana z produkcji - Canon EF 200mm f/1.8L waży 3kg i sporo kosztuje :)
OdpowiedzUsuńTylko kryje zapewne znacznie mniejsze pole, więc pod względem małej głębi i plastyki rozmycia chyba trochę inna bajka. Tak z ciekawości pytanie do autora - próbowałeś może sprawdzić ile kryją typowe szkła małoobrazkowe na większych formatach? Np. typowa 85mm f1.4, ciekawe jakby wypadła na średnim formacie...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJeszcze długo cyfra nie osiągnie formatu wielkiego.
OdpowiedzUsuń